Cudzoziemcy zgłosili się od odprawy granicznej w miniony weekend. Chcieli wjechać do Polski przez przejście graniczne w Medyce.
Łącznie grupa liczyła 38 osób. Byli to obywatele Mołdawii w wieku od 18 do 62 lat. Wśród nich było 19 kobiet. Deklarowanym celem wjazdu było zatrudnienie w firmie na Pomorzu. Wszyscy przedstawili tzw. oświadczenia o powierzeniu pracy cudzoziemcom mające potwierdzać miejsce i warunki pracy.
Strażnicy graniczni mieli w pamięci zdarzenie sprzed 2 tygodni, kiedy na tym samym przejściu granicznym zatrzymano 34 cudzoziemców z fałszywymi dokumentami do pracy. I tym razem okazało się, że większość oświadczeń ma te same numery. Urząd pracy widniejący na dokumentach nie potwierdził faktu ich rejestracji. Wszystkie dokumenty były fałszywe.
Cudzoziemcy przyznali się do próby wykorzystania nieprawdziwych dokumentów, usłyszeli zarzuty i dobrowolnie poddali się karze 6 miesięcy pozbawieni wolności w zawieszeniu na 2 lata. Za dokumenty zapłacili od 150 do 250 euro. W rzeczywistości chcieli nielegalnie pracować na terytorium Niemiec, Czech i Polski. Straż Graniczna wydała im decyzję o odmowie wjazdu i skierowała z powrotem na Ukrainę. Sąd zdecyduje o ewentualnych zakazach wjazdu.
W sprawie zatrzymano i przesłuchano dwóch kierowców busa, którzy przewozili cudzoziemców.
Sprawa jest rozwojowa.
Na przestrzeni ostatnich tygodni to już czwarty tego typu przypadek ujawniony przez funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału SG. Jednak ostatnie zdarzenie ze względu na skalę jest największe. Od początku 2020 roku na Podkarpaciu Straż Graniczna ujawniła już łącznie ponad 1,7 tys. fałszywych dokumentów, z czego połowa to dokumenty związane z zatrudnieniem. W dobie pandemii to częste przypadki ponieważ cel wjazdu „praca” jest aktualnie jednym z nielicznych uprawniających cudzoziemców do wjazdu na terytorium Polski.