Funkcjonariusze Straży Granicznej uratowali w Bieszczadach rodzinę nielegalnych imigrantów z czwórką małych dzieci, którzy przybyli z Rosji. Dzieci miały gorączkę, wszyscy byli przemoczeni i głodni.
4 lipca nad ranem funkcjonariusze Straży Granicznej z bieszczadzkiej Placówki w Stuposianach zatrzymali rodzinę z południowo-wschodniej Rosji (okolice m. Kursk) z czwórką małych dzieci. Najmłodsza dziewczynka ma rok, najstarsza 10 lat, a pozostałe dzieci to dwóch chłopców w wieku 2 i 5 lat. Matka dzieci jest w 5 miesiącu ciąży.
Rodzinę zatrzymano w bezpośredniej bliskości polsko-ukraińskiej granicy państwowej w okolicach nie istniejącej już dzisiaj wioski Beniowa w Bieszczadach. W tym miejscu, aby dostać się z Ukrainy do Polski trzeba pokonać górne źródła rzeki San.
W nocy, kiedy rodzina wędrowała przez granicę, temperatura powietrza w Bieszczadach spadła do 8 stopni Celsjusza, wiał wiatr i padał deszcz. Po przejściu źródeł Sanu, Rosjanie byli przemoczeni, wyziębieni i głodni. W lesie próbowali rozpalić ognisko, ale ze względu na dużą wilgotność powietrza to się nie udało.
Funkcjonariusze, którzy ujawnili przekroczenie, natychmiast udzielili rodzinie pierwszej pomocy i wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe. Okazało się, że dzieci miały wysoką temperaturę i wykazywały oznaki choroby. Do czasu przyjazdu karetki dzieci okryto ciepłymi kocami, wszystkim podano napoje.
Cała rodzina bezzwłocznie trafiła do Szpitala w Ustrzykach Dolnych, a dzisiaj, decyzją sądu trafiła do Ośrodka dla Cudzoziemców w Białej Podlaskiej.
Aktualnie, ich życiu i zdrowiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Trwają czynności zmierzające do ustalenia okoliczności przekroczenia granicy, miejsca i celu ich podróży.